No i stało się. Jako że z wiekiem człowiek ma coraz większe kłopoty ze spaniem, nie przejmowałem się tym, że nastawiam budzik na godzinę czwartą rano, zresztą... obudziłem się kwadrans wcześniej .
Najpierw obchód domu i wyglądanie przez każde okno, czy aby nie ma chmur. Nie, widać za to gwiazdki. Co prawda nie ma żylety, ale co nieco powinienem zobaczyć. No więc malutki posiłek i pakowanie do samochodu. Kwadrans po czwartej jestem w polu.
Chwila na rozstawianie montażu - na oko na północ i przystępuję do dzieła. Na zewnątrz domu było minus 8 stopni, tu w polu pewnie podobnie, może troszkę zimniej. Niestety utrzymuje się także delikatna mgiełka. Mimo to dusza mi się raduje, gdy widzę całkiem już wysoko Łabędzia.
Ustawiam aparat na R Aql, naciskam spust i biorę w ręce dwururkę. Jest - pięknie widać, nieco słabsza niż 8 mag. Potem jedziemy na Tarczę. R Sct słaba, chociaż do dużego minimum trochę jej brakuje. Skoro widać naszą ulubioną RVTAuri, to jak pięknie musi być widoczna para Y Oph i RS Oph. Na wyczucie przekręcam sprzęty i po chwili widzę, tylko coś mi nie pasuje... Hehe, przecież RS Oph jasna, więc przybyła gwiazdka w polu widzenia. Naciskam spust aparatu, i obserwuję przez dwururkę.
Potem szczyt przyjemności - kieruję się w dół od Tarczy, na moje ulubione gromadki. Jest M 25, a w niej cefeida U Sgr! Aż mi się ciepło zrobiło, przecież to symbol lata dla mnie. Nie rozebrałem się jednak do rosołu, lecz złapałem jeszcze kilka miryd, w tym kolejną eRkę do zagadki . Spojrzałem jeszcze na Skorpiona, a także Jowisza z pięcioma księżycami . Po piątej zaczęło się rozjaśniać na wschodzie, ujrzałem jeszcze wschodzącą bogini piękności i myk z powrotem do domu.
Piękny był widok letnich gwiazdozbiorów w zaśnieżonym otoczeniu, to się pamięta... Co prawda zasięg nie był rewelacyjny, ale po półtora miesiąca bez obserwacji i tak zachwycający jak dla mnie.
Dodam jeszcze, że w tym roku akcja Rufa leży, ledwo kilka obserwacji. Za to ruszyła już akcja M25 - zapraszam do włączenia się do obserwacji .