Wczoraj wieczorkiem pojawiły się szczeliny w chmurkach, udało mi się złapać dwie zmienne, więcej nie zdążyłem.
Niesamowicie wyglądał Księżyc wschodzący z Jowiszem i Spiką pośród chmurek, w lornetce również niewiarygodnie, nie umiem tego opisac, w każdym razie był to najpiękniejszy wschód Księżyca, jaki widziałem, a do tego jeszcze w miłym towarzystwie jasnej planetki i gwiazdki.
Oczywiście szczelinki w chmurach zawsze rodzą nadzieje na troszkę pogody...
W związku z powyższym, z wielkim zapałem nastawiłem budzik na 3:00
, żeby zaliczyć R Sct (obiecałem sobie, że jeśli tylko będę mógł obserwować, to nie przepuszczę żadnej okazji, żeby tę gwiazdkę oceniać w tym roku- oczywiście nie codziennie tylko co trzy dni).
Wyszedłem przed dom około 3:20 czasu zimowego, byłem uzbrojony w Newtona 114/500, lornetkę 7x50 oraz jakieś tam szkiełka i inne bzdety do teleskopu
i co rzecz jasna mapki).
Warunki jak na księżycową noc- średnie, niebo nad horyzontem było słabe, w zenicie takie sobie. Wszystko niby ok, bo trudno było oczekiwać więcej, ale... temperatura -14 stopni (sama to jeszcze nic, bywały gorsze) w połączeniu z silnym wiatrem który wypłukiwał mi oczodoły (dobrze, że bez oczu
) sprawiały, że przebywanie na zewnątrz było nieznośne dla kogoś, kto wyskoczył z ciepłego łóżeczka. Planowałem przynajmniej 10 gwiazdek, skończyło się na dwóch
Przy obserwacjach Z UMa stwierdziłem, że fakt, że przez silne łzawienie oczu (wiatr) niewiele widzę wbrew pozorom był poważnym utrudnieniem. Oceniłem gwiazdkę i przesiadłem się na lornetkę, którą skierowałem na R Sct. Co tu dużo mówić- ciągle jasna, chociaż lekko słabsza niż w czasie moich ostatnich obserwacji tej cudnej gwiazdeczki, oczywiście nie podam tu ile jej dałem, bo jeszcze mi śpiochy uwierzycie i nikt nie sprawdzi.
Taka popularna gwiazdka, a prawie nikt nie ocenia
Oceniłem ją i powróciłem do ciepłego jeszcze łóżeczka, szkoda tylko, że po trzech godzinkach trzeba było wstawać do szkoły
Podsumowując: Korzystać z pogody i łapać R Sct!